W czwartek rano pod drzwiam do naszego biura znaleźliśmy podejrzany pakunek. Skrzynkę długą na ponad pół metra i ważącą sześć kilo. Nie było karteczki, ani nic. Przez chwilę zastanawialiśmy się, co jest grane, ale wrodzona ciekawość zwyciężyła.
Dla bezpieczeństwa (w końcu dzięki popularności dorobiliśmy się paru wrogów) postanowiliśmy odbezpieczyć paczkę na tarasie (detonacja oszczędziłaby część budynku). Z drżącym sercem zaczęliśmy otwieranie...
Z pewną taką nieśmiałością...
..zaglądam do środka. Wygląda na to, że bezpieczeństwo minęło! Tak, to prezent od nieznajomego.
Na wierzchu jakaś karteczka...
....pozwolenie na broń.
Co jeszcze kryje się w środku?
Granat brandy!
I gwoźdź programu - szklany Kałasznikow wypełniony przezroczystym płynem!
Zgodnie z tym co podaje producent - pojemność 1 litr.
Do tego zestaw sześciu kieliszków, widać że na rejon Europejski, bo nie są zbyt wielkie.
Kałasznikow jest pierwszorzędny.
Detale zostały dość dokładnie odtworzone.
Zobacz Kałasza w powiększeniu
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą