Urocze napisy i dialogi zebrane i zasłyszane przez kilku Polaków podczas codziennej i niecodziennej tułaczki po kraju. Polska być bardzio dziwny kraj.
Na ladzie w cukierni leżą ciastka a obok kartka. "Jagodzianki z truskawkami"
Wieś gdzieś. Sklepik. W oknie kartka: "Z powodu remontu sklepowa daje od tyłu".
W jednym ze sklepików na Ursynowie pod torebką z przyprawą curry zobaczyłem napis "curry-przyprawa do kur"
W wypożyczalni video: Poproszę o film z życia wzięty, może być o Zombii albo o Wampirach
Sklep typu "Warzywa, owoce, itp.." w Strzyżowie:
Klient:
- Proszę pana, czy są DŻONATANY ?
Sprzedawca:
- Nie, proszę pana. Ale mamy inne rodzaje DŻABŁEK
K: Chciałem pożyczyć film pornograficzny
W: A co, nie miałeś na żywo?
K: O! Na żywo też są?
Mój starszy brat wyjechał do teściów na święta wielkanocne (daleko). Ja na te parę dni wprowadziłem się do niego, żeby się opiekować rybkami, kwiatkami no i sobie pomieszkać. Brat zostawił mi pełną lodówkę, ale nie
było chleba, co zauważyłem dopiero wieczorem. Pojechałem do sklepu nocnego. W sklepie mała kolejka. Panowie głosem mocno ochrypłym proszą to o Krakusa, to o Wyborową. W końcu nadeszła moja kolej.
Mówię:
- Poproszę jeden chleb.
Sprzedawca:
- Proszę?
- Jeden chleb.
Sprzedawca:
- Chodzi o pół litra?
Kilku kumpli urządzało imprezę, której główną atrakcją miało być tanie wino. Udali się po ten wykwintny trunek z plecakiem do Hali Kopińskiej, poprosili o 30 win, a pani ekspedientka z pełną powagą pyta "Otworzyć?".
Hala Kopińska i targowisko przy niej było zresztą scenerią wielu fajnych zdarzeń. Np. kiedyś pan stojący przede mną w kolejce do warzywniaka wyraził wątpliwość, czy ekspedientka zważy mu jakąś bardzo
małą ilość czegoś tam. Na co ona "Proszę pana, ja mam akademik pod bokiem, to ja już i jednego kartofla ważyłam!".
A ze sklepu na naszej prowincji: przyszła dostawa jakichś zagranicznych soków, na skrzyni z butelkami był napis "FRAGILE!", sprzedawczyni rozpakowała soki i ustawiła na półce z karteczką : sok FRAGIL - 3 zł.
Lato 1988, poczta w małym miasteczku. Wysyłałam starannie zaadresowany list lotniczy do przyjaciółki w Helsinkach. Pani w okienku popatrzyła podejrzliwie na kopertę i pyta:
- Ale jaki to kraj?
- Finlandia.
- Jak?
- Finlandia!
Panienka z okienka wstała, sięgnęła jakiś zeszycik w czarnej okładce, zajrzała doń i autorytatywnym tonem stwierdziła:
- Nie ma takiego kraju!!!
Podobnie, ktoś wysyłał list do Papui Nowej Gwinei (do polskiego misjonarza), pani na poczcie uparcie twierdziła, że nie ma takiego kraju, w końcu po moich wyjaśnieniach odnośnie położenia kazała wpisać
Australię, "a tam się zobaczy...."-
Do muzycznego sklepiku wchodzi koleś wyglądający jak oderwany granatem od pługa. Drugi koleś stoi przy ladzie i ogląda kasety. Pierwszy podchodzi do lady, widzi co na niej leży i mówi: O, w końcu jakaś kaseta dla rolników. Był to Pink Floyd, Atom Heart Mother. Na okładce stoi krowa.
Kolega pracował w sklepie z sprzętem AGD. Któregoś dnia przychodzi jakaś babcia i pokazując na mikrofalówkę pyta:
- Po ile te małe telewizorki?
Z pokładu samolotu PLL LOT pasażer do stewardessy:
"Poproszę orange juice, może być jabłkowy"
Podchodzę do stoiska z warzywami (prywatnego) i widzę tam czerwoną paprykę (tylko jeden rodzaj - innej tam nie było). Ponieważ kilkukrotnie kupowałem identycznie wyglądającą paprykę i bywała odmiana łagodna i
ostra, postanowiłem się upewnić;
Ja: Czy ta papryka jest łagodna czy ostra?
Sprzedawczyni (a pewnie i właścicielka tego kramu): A jaką Pan chce? Klient nasz Pan!!!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą