Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki XII - O mnichu co przez rów skakał i inne

20 097  
3   9  
Żyje sobie człowiek spokojnie, nie jest mu ani specjalnie dobrze, nie jest też aż tak źle, bo jak się raz przyzwyczai tu nie chce się nic zmieniać. I tylko czasem nagle przeleci przez głowę myśl "A rzucić w cholerę to wszystko i zostać strażnikiem na jakieś zapyziałej granicy ..."

Czasy PRL-u. Przejścia graniczne nie tętniły życiem. Nocka na Olszynie. Jeden z celników śpi w kanciapie. Wchodzi mój tata na kontrolę. Szura nogami, trzaska drzwiami, a odpowiada mu tylko chrapanie. Podchodzi bliżej, kopie krzesło i krzyczy:
- RYSIEK!! PALI SIE!!!
Brutalnie obudzony Rysio, na półśpiocha:
- No to ku#wa nie możesz mnie wynieść?

Bartosz_k do granicy ma blisko więc napisał też o przejściu w Przewozie

Nudy na przejściu w Przewozie. Ruch statystycznie 0,5 samochodu na godzinę. Brak zajęcia wykańcza już chłopaków...Wjeżdża bus. Chłopaki ucieszeni że jest wreszcie jakieś zajęcie wychodzą uśmiechnięci szeroko na pas, kontrolują dokumenty... wszystko OK. Każą więc kierowcy otworzyć budę. Ten otwiera tylne drzwi. Strażnicy zaglądają do środka a tam pusto. Nawet koła zapasowego nie ma.
No i biedak okrutne dostał joby, że nic nie przewozi...

Olimps (dodajmy piękna i młoda niewiasta) napisała nam o swojej wycieczce na Ukrainę

Przechodziłam ze znajomymi spod Przemyśla na Ukrainę, jesteśmy już po ukraińskiej stronie granicy - kolega z koleżanką i ojcem już odprawieni przeszli, ja na końcu...
Strażnik ogląda mój paszport, przygląda się raz i drugi, z bliska i z daleka, w końcu mówi (po ukraińsku):
- To nie Ty jesteś na tym zdjęciu...
Ja zdejmuje szybko okulary przeciwsłoneczne (takie na pół twarzy) i prezentuję jeden ze specjalnie opracowanych na takie okazje uśmiechów...
Strażnik przypatruje się jeszcze raz na zdjęcie, potem z wyraźnym zainteresowaniem na mnie... po czym służbowym tonem:
- Pani nie może przejść... Pani z nami zostanie...

Lennox opowiedział nam o swojej nowej koleżance

Zagadała do mnie na GG jakaś ziomala, mniejsza o nick, bo nawet nie pamiętam. Zaczęliśmy gaworzyć. Zeszło nam z pół godzinki. I nadszedł ten czas, gdy zwykło pytać się miłą nie za bardzo znajomą o miejsce zamieszkania.
Więc uprzejmie się pytam w swoim czatowym stylu:
- Skąd mieszkasz?
A ona do mnie:
- Nie powiem Ci, bo będziesz się śmiał
Jako gentleman, zapewniłem damę, że na pewno nie będę się śmiał mówiąc:
- Słuchaj słoneczko, nie bój się, przysięgam, że się nawet nie uśmiechnę (w jakim strasznym byłem błędzie).
Na to ona:
- No dobrze powiem Ci, bo jesteś bardzo miły. A więc mieszkam w....
.......GARNKU
(sprawdziłem w atlasie - wieś na górnym śląsku)
Nie muszę mówić, że przysięgi nie dotrzymałem i popłakałem się śmiechu.

Mały to Garnek, ale znany jest i Perpetce...

Przez Garnek prowadzi trasa warszawskiej pielgrzymki i tamże odbywa się zawsze Msza Św. - na boisku pośrodku miejscowości. Dookoła boiska rośnie trochę drzew, ale większość pielgrzymów musi zająć nieosłonięte miejsca, co jest dość uciążliwe przy sierpniowym słońcu. Stąd pątnicy co roku wzdychają: "I znów ta patelnia w Garnku..."

Dolarmiglo spotkał się z księdzem

Gdy byłem podczas weekendu u babci zawitał do niej na obiad ksiądz. Młody, całkiem fajny. Po obiedzie zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy (o dziwo nie było żadnego nawracania na siłę!) i w pewnym momencie ksiądz opowiada jak będąc kiedyś na pielgrzymce widział taką oto sytuację:

W grupie pielgrzymów szli Paulini (tacy mnisi w białych habitach), a pośród nich jeden w podeszłym już wieku. Otóż tego właśnie starszego mnicha przycisnęła ni mniej ni więcej tylko kupa. Nie miał gdzie pójść, bo lasu żadnego pod bokiem tylko łąki, łąki, łąki... W końcu już nie wytrzymał, a że w oddali ukazał się jakiś zagajniczek to pobiegł przez tą łąkę najszybciej jak umiał.
Gdzieś na środku tej łąki był rów. Ów mnich zobaczył ten rów w ostatniej chwili i jakoś zdołał go przeskoczyć...

Po chwili jednak się zatrzymał a potem zaczął wracać, ale już powoli...

...a gosia_arak też opowiedziała o swoim spotkaniu z młodym księdzem, który...

Jako młody ksiądz poszedł zobaczyć jak starszy stopniem odprawia pogrzeb, no i idą za trumną pod górkę do kaplicy. W pewnym momencie trumna się otworzyła, a że było dosyć stromo to nieboszczyk zaczął się wychylać, i jak jedna ze starszych pań zaczęła wołać: "łapcie go bo się zabije" to już nawet ksiądz nie mógł wytrzymać i zaczął się śmiać :))

Szuniek za to opowiedział o sylwestrowym spotkaniu 3 stopnia

Sylwester w akademiku, zaproszone panienki, alkohol leje się gęsto i często. Kumpel, który był "local hero" w stosunku do babek. Taki, co to się kulom nie kłaniał zapoznaje przemiła czarnulkę. Oczywiście przed tym faktem jako rasowy gawędziarz erotoman opisuje skrupulatnie i drobiazgowo swoje możliwości zaspokojenia tejże czarnulki. Za chwilkę znikają w pokoju "zwierzeń" a my wychodzimy na zewnątrz akademika by poszaleć z innymi.
Po jakiejś godzince powrót po następną dawkę. Kumpel siedzi przy stole w kuchni, twarz zakryta w rozpaczy.
- Co jest stary?
- Ona, ona ... ona nie jest z Torunia
- No i?
- Ona nawet nie studiuje u nas...
- Więc?
- ONA JEST SEKSUOLOGIEM !!! ROZUMIECIE? SEKSUOLOGIEM .....!!!!!!!!!! z wykształcenia....
Żaden się więcej do niej nie zbliżył ...




Oczywiście, gdy podobne zabawne historie wydarzą się w waszym życiu, nie zapomnijcie podzielić się nimi na forum "KAWAŁKI MIĘSNE". Dla najlepszych - poczytne i zaszczytne miejsce na naszej stronie głównej! Innych nagród nie przewidziano - wciąż czekamy na coś co nas naprawdę powali... :)


Oglądany: 20097x | Komentarzy: 9 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało