Gustlik, Ludwik i Hubert jadą do Paryża na wycieczkę z kopalni. Sekretarz im godo tak:
- Jak będziecie we Francyji to musicie się po francusku nazywać:
Ty Gustlik będzies Guy, ty Ludwik będzies Lui a ty Hubert...
- Jo pier**le, jo nie jade..
- Zeflik, ty robisz w ta piwnica?
- Dupce, ojciec.
- No to mosz szescie, bo juz myślałek, że cigaretki kurzisz.
Zeflik i Gustlik są w Berlinie i podziwiają wystawy:
- Gustlik, jok by wiedzioł jak się po ichniemu anzuk godo tobych se kupił'
Przychodzi sztygar do domu i mówi babie tak:
- Stara, ozblikoj się (rozbierz się).
Kobita się rozebrała, sztygar wyciągnał gazete, rozłozył na stole, wziął długopis i godo:
- A tera wlazuj na stół.
- A zaś po co? - dziwuje się baba.
- A bo mi w robocie kozali przynieść życiorys.
Po podwórku Zeflik goni wieprzka z holzbajna (drewniana noga).
- Zeflik, a co mu je w ta noga?
- A co bede wieprzka bił jak mam ino smak na golonka.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą