Otóż.
Podstawą dzisiejszej kolacji jest kiszona kapusta.
Umiłowanie plebejuszy do wszelkiego rodzaju kiszonek jest faktem powszechnie znanym.
No i oczywiście świnina.
Po pierwsze: w postaci słoniny (bardzo ważna).
Słonina wygląda tak:
Ją się kroi w paski,
później jeszcze w takie kwadraciki, które się wrzuca na patelnię i wytapia tłuszcz. I one się wtedy nazywają "skwarki" (są bardzo ważne).
Plebejusze bardzo gustują w cebuli, bo po niej się długo żyje i nie ma szkorbutu.
Tak babka mówiła, a ona ponad dziewięćdziesiątkę miała, to raczej wiedziała co mówi.
Wytopiony tłuszcz zlewa się z patelni do czegoś co nie pęknie. Na przykład grubego szkła.
Ten tłuszcz nazywa się smalec i jest bardzo ważny w życiu plebejuszy, bo:
- można z niego zrobić smalczyk z cebulką (jak wyżej) do smarowania razowego chleba,
- można sobie z niego maść nagietkowa sporządzić na łuszczycę, jak włosy zimą zbyt suche i lecą, to z wywarem z rumianku stosować,
- buty skórzane zaimpregnować że żadna chlapa ich nie ruszy,
- takie tam różne, co to plebejusze znają i jak potrzebują to sobie robią. Albo i nie.
Na resztę tłuszczu ze skwarkami dali my cebulę i podsmażyli.
A później: połowa do kapusty zalanej wywarem z łopatki świńskiej, połowa została.
Jak to się trochę z przyprawami podgotowało, to doszło mięso
kiełbasa, co to "zakładu produkcyjnego" na oczy by nie widziała nawet jakby je miała.
No i się wymieszało i warzyło i parowało jak trza.
Na reszcie cebuli ze skwarkami podsmażyli my kaszankę.
Kaszanka, to jest takie coś, co się robi z kaszy, krwi i podrobów, i pokrojone wygląda tak:
Na ziemniaki z marchewką ugotowane trochę masła na wierzchu, żeby pod przykrywką się ono ładnie roztopiło.
I proszę bardzo, kolacja gotowa:
Tylko tak: jakby jaki nie plebejusz się pokusił, to ja muszę ostrzec. Uwaga.
Tam mogą być kalorie.
I te, promile.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą