Idąc z psinką na spacer postanowiłem się przy okazji ostrzyc w salonie fryzjerskim, który akurat mijałem. Byłem tam wcześniej tylko dwa razy, co może co nieco wyjaśniać.
- Dzień dobry, można z pieskiem? - zapytałem wchodząc do salonu.
- A pan do nas w jakiej sprawie? - zapytała fryzjerka, apetyczna nawiasem mówiąc, lodowato.
- A bo ja, hm, no ostrzyc bym się chciał, jeśli oczywiście można - wyjaśniłem nieco zbaraniały powód mojej wizyty.
Zapadła krępująca cisza, w której duch Mrożka poruszył się w kącie.
- Bo tu obok weterynarz jest i klientom się czasami myli - wyjaśniła w końcu fryzjerka.
- Dzień dobry, można z pieskiem? - zapytałem wchodząc do salonu.
- A pan do nas w jakiej sprawie? - zapytała fryzjerka, apetyczna nawiasem mówiąc, lodowato.
- A bo ja, hm, no ostrzyc bym się chciał, jeśli oczywiście można - wyjaśniłem nieco zbaraniały powód mojej wizyty.
Zapadła krępująca cisza, w której duch Mrożka poruszył się w kącie.
- Bo tu obok weterynarz jest i klientom się czasami myli - wyjaśniła w końcu fryzjerka.
--
Nie mówcie mi, co mam robić, a ja wam nie powiem, dokąd macie iść.