Heh... Moja ś.p. Mama miała problemy z obudzeniem się na czas. Pracowała od 7:00 i dosyć często zdarzało się, że słyszałem jak dzwoni do koleżanki z pracy:
- Krysia, zaspałam. Odbij mi kartę - już lecę.
No i któregoś dnia to samo, tylko nawet już nie było czasu dzwonić do Krysi.
Poleciała rodzicielka kurcgalopkiem do pracy i dobija się do drzwi wejściowych w biurowcu.
Strażniczki przemysłowe (kiedyś takie były) otwierają drzwi i zdumione gapią się na matulę:
- Pani Gabrysiu, co Pani tu robi?! Jest szósta rano!
- Aaa! No to mi się pofyrtało. Myślałam, że się znowu spóźniłam!
- Ale Pani Gabrysiu! Jest niedziela!
Ostatnio edytowany:
2017-11-15 08:56:29
--
Na forum zawsze się znajdzie jakiś smutny fajfus, który będzie mówił co trzeba robić i jak trzeba żyć,
bo akurat wstał lewą nogą albo zaczepił chu...em o sprężynę w materacu.