Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielka księga zabaw traumatycznych CCX

30 959  
39   1  
Kliknij i zobacz więcej!Nawet dziwnie patrzące kury mogą być przyczyną wcale niemałego bólu. Mama, która nie doczytała instrukcji, też może ostro zamieszać. Czemu? Poczytaj.

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

ZABAWY W WODZIE

Miałam mniej więcej 6 lat tego gorącego lata, kiedy razem z mamą i bratem wybraliśmy się na miejscowe kąpielisko. Mój 4 lata starszy brat miał niemiły zwyczaj podtapiania mnie i straszenia kiedy tylko znalazłam się metr od brzegu. Dodam, że mniej więcej przez kolejne 7-8 m poziom wody nie przekraczał 120 cm. Pływałam sobie grzecznie na materacu, kiedy ni stąd ni zowąd mój brat wynurzył się z wody w wariackim tempie, przeskoczył nade mną i zanurkował "na główkę". Wystraszyłam się, ale to było nic.
Kiedy się wynurzył, moim oczom ukazał się obrazek rodem z horroru. Mój brat śmiał się w najlepsze, zadowolony, że nieźle mnie nastraszył. Nie czuł jeszcze bólu z 6-centymetrowej rany, która zaczynała się mniej więcej od linii włosów, z której tryskała krew. Krew, która mieszała się ze ściekającą po nim wodą. Wybiegłam z wody z krzykiem, prosto do mamy, a brat za mną. Ratownik go opatrzył i pojechaliśmy do szpitala. Okazało się, że brat przebił skórę małżem (których było tam sporo), a do rany wbił sobie 4 kamienie. Skończyło się idealnie wygolonym prostokątem nad czołem, sześcioma szwami i blizną, która wygląda jak przedziałek za każdym razem kiedy zetnie włosy na krótko.

by aleksandra.f @

* * * * *

HULAJNOGA NA MAZURACH

Dość wczesne dzieciństwo, gospodarstwo dziadków na Mazurach. Dziadek akurat zabetonował fragment podwórza, a ja akurat przywiozłem ze sobą hulajnogę. Nic, tylko hulać, skoro warunki sprzyjają. I hulałem sobie żywo, dopóki jednego razu nie wsiadłem na hulajnogę w klapkach. Chcąc gdzieś gwałtownie zahamować, zamiast nacisnąć nogą na hamulec, wsadziłem stopę między niego a obracające się, kauczukowe koło. Paznokieć zerwany na miejscu. Ból, płacz, zgrzytanie zębów i brak paznokcia na długi czas.

SZUKANIE SKARBÓW

Kolejny rok, znów wakacje u dziadków na Mazurach. Przechadzka po okolicznym lesie w poszukiwaniu skarbów. Jeden udało mi się znaleźć - był nim długi, zardzewiały gwóźdź od płotu, który tam kiedyś stał, wbity w moją stopę. Stopa oczywiście chroniona tylko klapkiem, zresztą noga ta sama, co paznokcia przez parę lat nie widziała. Resztę wakacji spędziłem na jednej nodze, kulejąc i zmieniając okłady co parę godzin. Ale obyło się bez zakażenia.

SIEKIEREZADA

Nieco już starszy byłem, kiedy dziadkowie pozwolili mi bawić się siekierą. Standardowe rąbanie drzewa na dużym, drewnianym klocu. Niestety na błędach się nie nauczyłem nic a nic, bo znów do roboty poszedłem - a jakże - w klapkach. Toteż jak już przywaliłem sobie tą siekierą w nogę (z celnością zawsze miałem problemy), na żadną ochronę liczyć nie miałem co. A że krzepliwość krwi bardzo niska, to na drodze do domu zostawiłem piękny zestaw odcisków mojej nieszczęsnej stopy, która przeżyła więcej urazów niż cała reszta ciała razem wzięta.

by soofka @

* * * * *

SKOKI

Miałam jakieś 10 lat gdy poszłam z rówieśnikami bawić się do parku. Ładnie, pięknie się bawią wszyscy, póki nie zaczęliśmy skakać na krzaki. Fajna zabawa, nie ma to tamto, jednak gdy przy jednym skoku tak mnie odbiło z krzaków i spadłam centralnie klatką piersiową w drewnianą ławkę, przestało mi się to podobać. Nie mogłam złapać oddechu, czułam, że mi się płuca do pleców przykleiły. Dusiłam się, już myślałam że się zaraz uduszę, rówieśnicy stali i się śmiali, że strasznie pobladłam. Chyba stres i adrenalina sprawiły, że usiadłam na ławkę i strasznie mocno uderzyłam plecami o ławkę. Wtedy mi wszystko "odskoczyło" na miejsce.

ZAOSTRZYŁA

Innym razem chciałam zatemperować sobie ołówek, z tym że komu by się chciało szukać temperówki. Więc wzięłam nóż, bodajże do kurczaka, taki wielki, myśląc, że akurat się nada do tak "twardego" drewna. Szkoda tylko, że nóż przeszedł przez ołówek jak przez masło, przy czym ściął mi cały opuszek palca. Nie bolało.

NIE DOCZYTAŁA

To raczej nie zabawa, ale przeżycie jak najbardziej traumatyczne. Nie wiem do czego służy nafta do włosów i nie wiem, po co mama moja chciała mi umyć nią włosy. Chyba nie doczytała instrukcji, że trzyma się ją chwilę na włosach. Jako że miałam z 10 lat, pamiętam tylko straszne pieczenie. Okazało się, że owa nafta popaliła mi całą głowę i uszy. Potem wypadały mi włosy i strasznie mnie piekło wszystko,  ze nie mogłam nawet się uczesać. Oczywiście nie polecam.

by jamajka_155 @

* * * * *

KOLEŻANKA PRZYNOSI PECHA

Pierwsza klasa podstawówki. Razem z koleżankami postanowiłyśmy porzucać sobie plastikowym krążkiem (coś na kształt płyty gramofonowej). Dwie z nas stanęły z jednej strony metalowej siatki, pozostałe dwie z drugiej. Jak można się domyślić zabawa polegała na przerzucaniu owego krążka przez siatkę. Koleżanka obok zamachnęła się, wypuściła krążek z ręki, ten ze świstem poleciał w stronę siatki, odbił się od niej i trafił mnie w czoło. Wszystko było OK do momentu, kiedy na kurtkę zaczęła kapać krew. Okazało się, że rana była głęboka i wymagała szycia.
Dodam jeszcze, że w drugiej klasie podstawówki ta sama koleżanka chcąc ściągnąć mnie ze szkolnego parapetu złamała mi rękę.
Mania

by mania.f. @

* * * * *

UWIARYGODNIŁ SPOSTRZEŻENIA

To było w gimnazjum, chyba pierwsza klasa, właśnie mieliśmy wf. Przed zajęciami zwróciłem uwagę nauczycielowi, że na środku hali coś jest wylane i jest tam ślisko. Nauczyciel totalnie mnie olał, twierdząc, że przesadzam. Zaczynamy grać w piłkę, drużyna przeciwna zaczyna i dosłownie na samym początku dobiegam, aby odebrać im piłkę, po czym gwałtownie się poślizgnąłem w tym śliskim miejscu. Efekt - złamany nadgarstek i gips.

by adajot @

* * * * *

ZESKOCZYŁ

Akcja działa się u babci, przyjechaliśmy do niej na wakacje. Miałem może z 6 lat. Chciałem iść do cioci, której dom stoi na drugim końcu wioski. Więc tak wychodzę od babci, widzę, że kury tylko czekają z błyskiem w oku pod furtką, aż ktoś ją w końcu otworzy. No to wpadłem na genialny pomysł, by wejść na płot i skoczyć. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Wlazłem na ten płot i skoczyłem. Wszystko byłoby OK, gdyby nie koszulka, która musiała zahaczyć o wystającą belkę. Wskutek czego zamiast spaść na nogi, spadłem na rękę. No i sobie tak leżałem i płakałem, w końcu wstałem i wróciłem do babci (wciąż płacząc). Nikt nie przyszedł, bo wszyscy myśleli, że to kot jakiś miauczy. A jak się później okazało, połamałem rękę.

by Harz

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten link i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 30959x | Komentarzy: 1 | Okejek: 39 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało