Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

O upałach, lodówkach i historii chłodzenia słów kilka

102 428  
215   91  
Panzerigel pisze: Lato to ponoć bardzo wdzięczny czas. Wakacje dla juniorów, urlopy dla seniorów. A do tego siedem plag każdego wypoczywającego - korki, ludzie, opłaty, ludzie, ceny, ludzie i najgorsza plaga ze wszystkich - upał! Osobiście twierdzę, że rozkoszowanie się temperaturami powyżej 23 stopni Celsjusza można przyrównać do golenia zarostu depilatorem. Ten sam stopień masochizmu i autookaleczania.

Na upał. Słońce świeci, żaden chmury. Gorąc płynie na dół z góry. Wiatr nie wieje, upał srogi. Jak gorąco... Boże drogi!
Wysokie temperatury, duszne powietrze, znikome powiewy wiatru, mikre zachmurzenie oraz irytujący przedstawiciele cywilizacji powodują, że ostatnimi laty okres wakacyjny jest wyjątkowo upierdliwy. Co doskonale oddał w swym utworze znany w pewnych kręgach nauczyciel geografii - Paweł Wójcik.


Co prawda obecne temperatury zbliżają się bardzo mocno do rekordu temperatury, który padł w Polsce, ale nijak się mają do rekordu świata[1]. Polski szczyt kanikuły może mieć coś wspólnego z faktem, że 27 lipca w Toronto Frederick Banting z kumplem Charlsem Bestem zaczęli leczyć wyizolowaną przez siebie insuliną laboratoryjne psy chorujące na cukrzycę. Dwa dni później (nie mieli jeszcze wtedy internetów i maile szły analogowo) termometry w Prószkowie zgłosiły, że w cieniu jest 40,2 stopnia Celsjusza (lub - dla USA - 104,35 Fahrenheita). Nie wiadomo czy zagotowali się ze szczęścia cukrzycy, czy z wściekłości, że złe koncerny spożywcze chcą nas pozabijać produkowanymi słodyczami. Dość, że według ciotuchny Wikipedii to najwyższa temperatura odnotowana w Polsce (w cieniu).

Rekord światowy z kolei zawdzięczamy panoramixowemu czy tam bałkańskiemu kociołkowi. Dość napisać, że kiedy skończyła się pierwsza wojna bałkańska, Bułgaria stwierdziła, że jest za spokojnie. Żeby trochę rozruszać sąsiadujące z nią towarzystwo, postanowili sklepać kilka serbskich i greckich tyłków. Nie żeby od zakończenia poprzedniego konfliktu nie minęło raptem parę miesięcy czy coś. Kto by się tym przejmował? Ruch to zdrowie. Bułgarzy trochę się jednak przeliczyli z siłami - zakładali, że towarzystwo będzie ospałe i niespecjalnie skore do ćwiczeń fizycznych po ostatnim naparzaniu. A tymczasem Serbowie nie dali sobie w kaszę dmuchać, Grekom przypomniały się Termopile i potomkowie Asparucha[2] zaczęli dostawać łomot. Bułgarom zupełnie przestało być do śmiechu, gdy 10 lipca 1913 roku wojnę wypowiedziała im Rumunia. Na Bałkanach zagotowało się na tyle mocno, że po przeciwnej stronie globu w Dolinie Śmierci[3] zanotowano temperaturę aż 134 stopni Fahrenheita (lub - dla całej reszty świata - circa 56,7 stopni Celsjusza).

Tak gwoli ścisłości - każdy z tych rekordów oznacza, że poza cieniem, w słonecznych promieniach, temperatura była o jakieś 9,4 stopnia Celsjusza wyższa (lub - dla USA - 15 stopni Fahrenheita). Uprzedzając też pytania w naukowym i rzeczowym stylu - "a skąd to wiadomo?", "a czemu akurat w cieniu się mierzy?" - pomiar w cieniu ma na celu zmierzenie tylko temperatury powietrza, pomiar w słońcu byłby zafałszowany o wartość, o jaką promienie słoneczne podniosłyby temperaturę przyrządu pomiarowego. Mądre głowy od pogodologii podadzą pewnie jeszcze więcej argumentów za lub przeciw.

W każdym razie - tak zachęcająca do aktywności fizycznej i intelektualnej temperatura skłania zwykle do szukania cienia i sposobów na ochłodę. Ponieważ zaś instynktownie zdarza nam się podążać za mądrością franciszkanina Williama Ockhama, najprostszym sposobem radzenia sobie z piekielnymi upałami jest picie schłodzonych napojów. O jednym z nich powstała dość znana przyśpiewka, gdzie główne role odgrywają dwa byty duchowe, stojące po przeciwnych stronach barykady, a o których wdzięcznie śpiewała Łucja Prus.


Niestety, nie wszyscy mają to szczęście, by w upały raczyć się zimnym piwem. Dla tych wymyślono lód w kostkach. Choć nie ma na ten temat oficjalnych dokumentów czy zapisanych relacji, zapewne znajdą się tacy, którzy będą przypuszczać, że skoro chamstwo, szaractwo i magnateria potrafiło od zimy do lata przechowywać lód zagrzebany w słomie i trocinach, to trafił się ktoś, kto w czasach poprzedzających wymyślenie lodówki, dodał do wody ułamaną bryłę wody w postaci stałej. Tym pragnę powiedzieć, że się mylą, bo ludzie wówczas wody nie pijali. Piwo, wino, miody, wódki, zupki - owszem. Ale że wodociągów nie było, studnie zwykle stały w okolicach wychodków, a w rzekach był większy syf niż obecnie - "czysta" woda nie była zbyt popularnym napojem, którym zdrowo myślący człowiek chciałby się ochłodzić. Bardzo ciekawie zresztą opowiadał o tym (o piciu) niezrównany gawędziarz, kasztelan zamku Chojnik, znany dobrze bywalcom MonsterTV - Andrzej Ciosański zwany "Jędrkiem".


Pierwszą lodówkę ponoć skonstruowano już w 1748 roku, w Glasgow. O całym dokonaniu być może byśmy się nie dowiedzieli, gdyby nie fakt, że prezentacji dokonano na tamtejszym uniwersytecie, a uczynił to niejaki Cullen... Na szczęście William, nie Edward. Dość powiedzieć, że rzeczony jegomość nie zrobił ze swojego wynalazku żadnego specjalnego użytku, a już na pewno nie wprowadził go do obrotu komercyjnego. Z jednej strony może to dziwić, ale z drugiej strony w tym samym roku podpisano pokój w Akwizgranie, po tym jak o sukcesję tronu Austrii poprztykały się Wielka Brytania i Francja, którym sekundowały ochoczo Prusy, Hiszpania i - o dziwo! - sama Austria. Możliwe, że kilkuletnie boje o złocony stołek w Wiedniu na tyle zmęczyły świadomość pana profesora od chemii i medycyny, że podpisanie rzeczonego traktatu było po prostu orzeźwiające i tym samym umknęła mu możliwość zarobienia nieco na swoim dziele.

Mimo że lodówka to znaczący postęp w dziedzinie przechowywania żywności oraz zwłok[4], nim pojawiła się pierwsza lodówka oferująca funkcję manufakturzenia kostek lodu, musiało minąć niemal sto lat od powstania pierwszej machiny chłodzącej. Co prawda po drodze kilka osób przedstawiało kilka różnych rozwiązań służących do obniżania temperatury w zamkniętej przestrzeni, ale dopiero pewien badacz szkockiego pochodzenia[5] (chcący schłodzić swoich pacjentów chorujących na żółtą febrę[6]) zaprezentował w urzędzie patentowym urządzenie, w skład którego wchodziła tacka na kostki lodu. Badaczem tym był John Gorrie, którego ponoć uznaje się za ojca lodówek i klimatyzacji. Patent numer 8080 przyznany w 1851 roku miał zapewnić mu spokojny start w interesie tworzenia machiny chłodzącej, ale stało się inaczej. Jego partner biznesowy zmarł, w efekcie czego sam Gorrie zbankrutował i sam zszedł z ziemskiego padołu cztery lata po uzyskaniu patentu. Źródła milczą czy miał pod ręką szklankę whisky z lodem.

Od czasów nieszczęsnego wynalazcy tacki na kostki lodu minęło trochę czasu. Same formy na kostki lodu też zmieniły nieco swój pierwotny wygląd, a co za tym idzie - również kostka lodu, przestała być kostką. Dzisiaj nabyć można silikonowe formy, które zamrożą wodę w niemalże dowolny kształt. I tym przydługim wstępem zapraszam do zapoznania się z naprawdę ciekawymi propozycjami dla urozmaicenia szklanki wody, whisky czy innego napoju, w którym kostka lodu jest akceptowalna[7].

#1. Gwiezdne Wojny tuż tuż, więc może Han Solo w carb... w lodzie


#2. Gwiazda Śmierci z lodu też daje radę


#3. A skoro już przy gwiazdach jesteśmy - chętni na małego Spocka z lodem?


#4. Przy okazji ratowania nieskończoności i tego co poza nią - może warto poprosić o pomoc Doktora? Dalek w pakiecie...


#5. Cofając się w czasie warto unikać dinozaurów


#6. Jak pokazują badania naukowe najlepszym detektorem dinozaurów jest szklanka wody


#7. A może po prostu duża lodowa kulka groszku?


#8. Robota też można zaprząc do tego, by chłodził


#9. Lodowa giwera w szklance też wygląda nie najgorzej


#10. Misie harcują, po szklance szarżują...


#11. Myślenie portalami jest trudne w gorące dni


#12. Kostka lodu, ale taka bardziej wielościenna


#13. Czaszka w lodzie - nic nowego, a tu tym razem na poligonach


#14. Krokodyla daj mi luby


#15. Walec drogow... lodowy


#16. Lodowa incepcja, czyli igloo w lodzie


#17. Szczęki zrobiły swoje, ale mimo wszystko rekin w szklance wygląda zachęcająco


#18. Robal w owocach zwykle przeszkadza, ale ten, w szklance, raczej nie odpycha


#19. Serce z lodu to niekoniecznie coś złego


#20. UFO w lodzie to niby X-files, ale w szklance też ujdzie


#21. Zabieranie pingwina do lodu, jest jak branie drzewa do lasu, ale co tam


#22. Uśmieszki w lodzie idealne na lato


#23. Kawaii czaszki... ale chyba nie ludzkie


#24. A jak czaszka, to i mózg. Choć to nie u wszystkich obligatoryjne


#25. Jack Sparrow pewnie by też sobie dorzucił do rumu


#26. Dla fanów wampirów wszelkich, do Krwawej Mary


#27. Ośmiornice lubią ciepłe wódy, tego... wody


#28. Jak można pić ciepłego drinka? Aż krzyczeć się chce


#29. Kto uratuje świat przed Najeźdźcami z Kos... Lodu?


Dla tych, którym z kolei żadna z propozycji nie przypadła do gustu, a mają zmysł artystycznego majsterkowicza czy majsterkującego artysty - polecam obejrzenie krótkiego poradnika jak stworzyć własne tacki, które przy odrobinie zmysłu handlowego da się opchnąć na Allegro czy innym Etsy.


Miłego chłodzenia dostępnych wam egzemplarzy człowieka

Przypisy (GNU Terry Pratchett):
1. Od czasów kiedy biały człowiek zaczął temperaturę w cieniu badać i zapisywać w spadku potomnym. Faktycznie najwyższą temperaturę (w cieniu) uświadczono wcześniej dwukrotnie. Za pierwszym razem Ziemia zderzyła się z Theią, w wyniku czego powstał Księżyc. Za drugim razem ktoś zostawił włączoną świeczkę, od której zajął się i spłonął Rzym (temperaturę zmierzono na czole cesarza Nerona).
2. Jeden z chanów, który oprócz Bułgarii, założył również pierwszy ośrodek intymnej odnowy biologicznej i kosmetycznej.
3. Pierwotną nazwę tej doliny stworzyli Indianie z plemienia Apaczajów. W tłumaczeniu brzmiała ona Dolina W Której Jest Tak Cholernie Gorąco Że Nawet Kamienie Się Pocą, co Apaczajowie wymawiali jako Pffff. Kiedy biały człowiek odkrył Apaczajów, po zakończeniu wymiany kulturalnej i gospodarczej, nazwał rzeczoną dolinę Doliną Śmierci (co w narzeczu Apaczajów oznacza Dolinę W Której Zwiadowca Idiota Rozpalił Ogień Wabiący Białego Człowieka Który Wyrżnął Plemię Do Nogi, a wymawiane jest Kurrw!).
4. Często będące tym samym.
5. Jak widać na załączonym przykładzie coś w tych szkockich klimatach siedziało, że ciągnęło ichnich wynalazców do tworzenia maszyn do mrożenia wody. No, ale jak twierdzą niektórzy szkockiej bez lodu pić się nie da/powinno.
6. Zwłoki i żywność in potentia - rzecz się działa na Florydzie, gdzie chorzy na choroby tropikalne dość szybko potrafili zmienić się w zwłoki, a te w pożywienie dla zębatych mieszkańców lokalnych wód.
7. Dorzucanie kostek lodu do piwa czy wina to buractwo dwie potęgi większe niż reporterskie sposoby na oszczędne podróżowanie po USA.
46

Oglądany: 102428x | Komentarzy: 91 | Okejek: 215 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało