Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

5 znanych wszystkim rzeczy, które początkowo miały mieć zupełnie inną funkcję

150 178  
514   21  
Siedzisz sobie przed komputerem i popijasz zimną coca-colę. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, że napój ten w swojej pierwotnej wersji miał być lekarstwem pomagającym uzależnionym wydostać się ze szponów kokainowego nałogu. Jak się okazuje kilka innych rzeczy, z którymi na co dzień mamy kontakt i z których chętnie korzystamy, początkowo miało służyć innym celom, niż mogłoby się nam wydawać.

Piła mechaniczna – miała służyć do cięcia ludzi

Każdy drwal wie, że to urządzenie znacznie przyspiesza czas pracy. Każdy morderca potwierdzi słowa drwala – łańcuchowa piła pozwala nie tylko gładko i w miarę bezboleśnie pozbawić kogoś życia, ale także i szybko pociąć zwłoki na małe, zgrabne kawałeczki. A tych na pewno łatwiej jest się pozbyć niż ważącego 90 kilogramów trupa owiniętego dywanem.

Skoro już mowa o cięciu ludzkich kończyn, to wiedzcie, że piła mechaniczna wcale nie powstała jako udogodnienie pracy brodatych drwali, ale właśnie jako poręczna maszynka do rozczłonkowywania ciał. Już pod koniec XVIII wieku stworzono prototypowe urządzenie zaopatrzone w łańcuch złożony z małych ostrzy, które napędzane zgrabną korbką miały za zadanie gładko obcinać kości pacjentów, których kończyny wymagały amputacji.


Mimo że lekarze, którzy decydowali się sięgnąć po taką innowację, mogli pochwalić się pewnymi sukcesami, to tego typu wynalazek niezbyt prędko na dobre trafił na sale operacyjne. Za to pomysł podchwycili późniejsi projektanci prototypowych pił do drewna. Drwale (szczególnie ci kanadyjscy) byli im za to bardzo wdzięczni.


Statua Wolności – miała być latarnią morską

Zauważyliście, że w każdym katastroficznym filmie ta nieszczęsna 46-metrowa kobieta jako pierwsza dostaje solidny wpierdol? Najwyraźniej padanie ofiarą klęsk żywiołowych, morskich potworów czy inwazji kosmitów jest jej obecnym zadaniem, bo pewne jest jedno – Statua Wolności zupełnie nie sprawdza się jako… latarnia morska. Ale po kolei. Wszystko zaczęło się od tego, że pewien francuski rzeźbiarz - Frédéric Auguste Bartholdi - podczas swojej wizyty w Egipcie spotkał się z tamtejszym kedywem, aby omówić szczegóły dość zacnego projektu. Chodziło o wzniesienie, wzorowanej na Rodyjskim Kolosie, wielkiej statuy w porcie Said. Postać ta miała być reprezentantką fellahów – arabskiego ludu rolniczego.


Rzeźba miała mieć na sobie typową dla tamtejszych kobiet togę oraz sandały. Nie było to jakieś tam widzimisię egipskich władz – chciano, aby statua pełniła funkcję latarni morskiej – z trzymanej przez kobietę pochodni miało bić mocne, widziane z daleka światło. Ostatecznie jednak projekt szlag trafił i Bartholdi, wraz ze swymi szkicami, wrócił do ojczyzny.
Ostatecznie statuę jednak postawiono, ale we Francji. Budowa trwała ponad 10 lat, a w projektowaniu szkieletu konstrukcji pomagał Bartholdiemu specjalista od żelaznych stelaży – Gustaw Eiffel.


W 1886 roku gotowa Statua Wolności podarowana została Amerykanom - jako prezent z okazji 100. rocznicy uchwalenia Deklaracji Niepodległości. Ciekawe, czy ktoś się zorientował, że gigantyczna kobieta stojąca do dziś na Liberty Island ma ciało kochanki Bartholdiego oraz twarz… jego matki.


Podpaski – produkt pierwszej potrzeby dla rannych żołnierzy

Zanim na rynek trafiły podpaski i tampony, biedne kobiety krew zalewała. Panie męczyły się wypychając swą bieliznę watą, konopnymi wkładami czy własnoręcznie szytymi chustami. I pewnie do dziś biedne niewiasty musiałyby co miesiąc użerać się z takimi „wynalazkami”, gdyby nie… wybuch I wojny światowej.


Jak wiadomo – wielkie konflikty zbrojne są świetną okazją, aby zarobić krocie na wojennym biznesie. W tym wypadku genialny i niezwykle dochodowy wynalazek stworzyła firma Kimberly, Clark and Co. Był to materiał zwany cellu-cotton – tworzywo wykonane z celulozy, które przypomina nieco bawełnę, ale jest od niej pięciokrotnie bardziej chłonne.
Towarem tym od razu zainteresowała się amerykańska armia, która (bardzo słusznie) widziała w tym przyszłość opatrunków. Odtąd każdy tryskający juchą jankes łatany był za pomocą takich właśnie chłonnych wkładek.


Pracujące dla Czerwonego Krzyża sanitariuszki nie mogły uwierzyć, ile krwi te nowe opatrunki są w stanie wchłonąć. Już pewnie wiecie, co im przyszło do głowy. Oczywiście pomysł wykorzystania tego tworzywa jako wkładki higienicznej dla pań nie mógł zostać przez producenta opatrunków pominięty. Zaraz po zakończeniu wojny na rynku pojawił się Kotex, czyli pierwsza linia jednorazowych podpasek.


Brandy – sposób na obniżenie podatków

Brandy to, jak wiadomo, destylowany, wysokoprocentowy alkohol, którego intensywny smak i aromat ma wielu miłośników na całym świecie. Jednak zanim ktokolwiek zdecydował się na picie tego świństwa, brandy przez całe stulecia miała zupełnie inną funkcję.


Otóż do XV wieku kupcy opracowali metodę odparowywania wody z wina tylko i wyłącznie po to, aby zaoszczędzić na transporcie. Sprawa wyglądała tak – destylowane wino umieszczano w drewnianych beczkach i ładowano na pokłady statków. Jako że podatki płacono od objętości, a nie od procentów alkoholu, sprytni biznesmeni sporo oszczędzali na takim procederze. Później wystarczyło już tylko dodać wody i voilà! Tajemnicza ciecz w magiczny sposób znów stawała się winkiem!


No, może nie tak do końca – w procesie destylacji napój niekiedy zupełnie zmieniał swój smak, o czym z całą pewnością przekonał się ten, który pierwszy wpadł do beczki z tym „półproduktem”.

Android – system operacyjny dla aparatów fotograficznych

Kiedy w 2003 roku powstawała firma Android Inc., głównym celem było stworzenie nowoczesnego systemu operacyjnego, który mógłby współpracować z cyfrowymi aparatami fotograficznymi. Miała być to inteligentna platforma, która w momencie dostępu do Internetu łączyłaby się z serwerem i zrzucała tam wykonane wcześniej zdjęcia.


Pomysł był całkiem niezły, jednakże wkrótce właściciele Android Inc. zdali sobie sprawę, że rynek aparatów cyfrowych jest w dalszym ciągu dość wąski, a tego typu produkt spokojnie mógłby trafić do szerszej grupy odbiorców. W ten sposób narodził się pomysł, aby stworzyć komórkowy system operacyjny, który byłby konkurencją dla Symbiana i Windows Mobile. Dwa lata później potencjał w tym produkcie dostrzegł gigant branży informatycznej – Google, który bez wahania wyłożył ponad 130 milionów dolarów i kupił Androida razem z jego pracownikami. Dziś uważa się, że było to jedno z najlepszych posunięć tej firmy.


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
4

Oglądany: 150178x | Komentarzy: 21 | Okejek: 514 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało