Mike Prysner w ramach antywojennych protestów pod Białym Domem w 2011. Z jednej strony chciałoby się, żeby w Rosji mogli równie otwarcie mówić przeciwko wojnie. Z drugiej trochę smutne, że to i tak nic nie dało, bo druga inwazja na Irak miała miejsce już 2 lata później.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą